Widzę, że sporo osób pyta o E-524.. mialem taki, wiec dorzuce coś od siebie.
Ale od początku..
W 1994r kupiłem pierwszy kombajn: 514 (około '88r - choć na tabliczce znamionowej było 1992r:P, heder 4,90m, bez sieczkarni), to był pierwszy taki kombajn w okolicy. Rewelacyjny, oszczędniejszy i wygodniejszy w pracy od Bizona. W pierwszych latach użytkowania zarabiałem w sezonie na czysto 10-14tys. zł. Praktycznie lałem paliwo i w pole! Jeśli naprawa to typu: wymiana paska, spawanie kosy czy listwy w gardzieli.. Kosiłem od 9 do 21, wielu ludzi musiałem odprawić z kwitkiem bo nie nadążałem, taki było branie. Wszyscy rolnicy chwalil ze tak szybko kosi i dobrze czyści ziarno:) Ciekawa sprawa: kiedy Bizon Super sąsiada, o godzinie 20-21, kiedy siadała rosa, charczał i wyraźnie męczył sie z przemymłaniem zboża, ja sobie spokojnie smigałem.. Jeśli masa przejdzie przez heder i gardziel, to już pojdzie dalej. A silnik nic nie czuł! Rewelacja.
Po kilku latach stwierdziłem ze przydałaby sie sieczkarnia. Pytałem tu i ówdzie, w koncu zdecydowałem ze nie będę dokupywał, tylko zmienie kombajn - na E-524 z sieczkarnią. Czternastka poszła na Ukrainę (do granicy pojechała na tirze, a potem chyba ze 300km na kołach.)
Kupiłem E-524. 1990r O zgrozo. Potęga. Heder 4,90m, półpływający, joystick, mjodzio.. do czasu.
Zaczęły sie problemy z tym joyem i elektrozaworami. Cuda sie działy, niby wszystko powinno działać, ale np. heder nie dawał sie oposcic.W dodatku ciężko bylo o speca od tych rzeczy.
Dwa razy spalił mi sie rozrusznik, nie cofnęło go i sie tak kręcił, kręcił az sie spalił.. - też nie mogłem dojsc dlaczego, po drugim spaleniu przerobiłem zaplon z kluczyka na przycisk, ominąłem prze to stacyjkę i było ok.
Kilkadziesiąt razy w sezonie pękała kosa - wina kiepskiego napędu.
Przyspieszacz ciągle sprawiał problemy - nie pracował! Elektrozawory podawały sygnał, uszczelniacze ok, koła gładko slizgały sie po osiach.. ileż sie nad tym nagłowiłem.. W koncu tuż przed ostatnim jego sezonem u mnie zaczął jako tako chodzić..
Plastiki i te metalowe obejmki trzymające palce w ślimaku ciągle wybijały się i pękały. - jeden z najsłabszych elementów 524.
Kilka razy spawałem wąsy przy tylnych kołach (zresztą nie widziałem 514 ani 524 któremu by się wąsy na wieloklinienie nie omsknęły - wszystkie spawane.)
Wiecej czasu stał niż pracował. Miałem nadzieje ze taką maszyną sporo zarobię - skonczyło sie na tym ze modliłem sie zeby swoje hektary obkosić:/ Miałem go 4 sezony z czego przez 2 usiłowałem go sprzedać.. Teraz nie opłaca mi sie mieć kombajnu. W okolicy jest tyle maszyn, ze spokojnie na bieżąco ze wszystkim sie wyrabiają, a ja mam święty spokój. Na miejsce 524 kupiłem 323A i prasę rolującą:) Mam teraz więcej użytków zielonych niż zbóż - związane z nastawieniem na produkcją mleka.
Reasumując:
E-514 mogę z czystym sumieniem polecić. Tania, wydajna, oszczędna, wygodna maszyna. I praktycznie bezawaryjna (przynajmniej ten mój egzemplarz - niestety juz na Ukrainie od lat. Gdybym wiedział ze tak będzie to pewnie nie oddałbym czternastki za zadne skarby )
Znam dwóch właścicieli E-512 - chwalą sobie Forszaje niesamowicie. Jeden z nich przesiadł sie z Bizona - mowi ze niebo a ziemia! Wiec E-512 tez warto kupić..
E-524 po mojemu: NIE KUPOWAĆ. O ile myśl techniczna bardzo dobra, ciekawe, wymyślne rozwiązania, o tyle wykonanie.. hmm.. tak jakby był konstruowany w pośpiechu.. Niedopracowany po prostu. A moze to tylko mój egzemplarz taki felerny.. Jesli ktos ma 524, to chciałbym sie dowiedzieć jak sie sprawuje..
I jeszcze odnośnie klapy zbiornika, to i 514 i 524 u mnie miały ją seryjnie. Z tego co wiem to zdecydowana wiekszość 514 i wszystkie 524 mają, natomiast klapa jest rzadkością w 517 i 516.. takie modele.
There is no soul, no soul could ever make me it's own...