Dwa tygodnie temu wysłałem do regeneracji koło dwu-masowe. Regenerował zakład z Poznania,koło jest prawie z benzyniaka, a nie diesla ale to to samo. Koszt miał być między 500 a 700 zł. Wyniósł 1000 zł plus przesyłka około 100 zł czyli 1100 zł. Ponad tydzień to trwało i żałowałem, że nie wydałem 2000 zł na nowe, które mogłem mieć na 2 dzień. Kosztowało to tyle bo właśnie się wytarło i nie umieli doważyć 35 gram tego wynalazku, załatwili jakieś drugie i poskładali z dwóch jedno. Jest tylko nadzieja, że wytrzyma przynajmniej połowę dystansu co oryginał.
Nie jestem w temacie regeneracji ale jak ktoś się w tym nie specjalizuje to lepiej sobie odpuścić, bo bez odpowiednich maszyn i części, których normalnie nie ma, bo producent nie przewiduje naprawy tego, chyba że u siebie plus wiedzy zdobytej raczej na popsuciu kilku takich kół to jest daremna robota. Jeśli po złej regeneracji tylko koło się rozpadnie to mały kłopot, ale jeśli rozwalisz silnik czy skrzynię biegów to już jest całkowicie nieopłacalne.To jest podobnie jak z tylnym zawieszeniem we francuskich tandetach nazywanych przez niektórych samochodami. Można tak "zregenerować" to zawieszenie, że koła pogubisz.