melduję się do odpowiedzi. Uczę się cały czas wszystkiego. Co do mojego podejścia do uprawy, to cały czas coś ewoluuje. Ostanie doświadczenia wskazują jak istotne są uprawki pożniwne, czyli rozkład słomy i zwalczanie chwastów i samosiewów. Rzepak posiany po pszenżycie praktycznie nie wymagał zabiegu na jednoliścienne- czyli bez orki też można. A było tak: po kombajnie bezpośrednio talerzówka na 10cm z podwójnymi wałami, potem po intensywnych wschodach drugi raz talerzówka, przed siewem gruber, siew. Co do skuteczności chemii- bez zwalczania mechanicznego nie poradzimy sobie z chwastami, szczególnie jednoliściennymi. dobrze działająca chemia zwalcza 95-98% chwastów. Czyli nasiona z jednej rośliny miotły, (do 14 000 szt) niech powschodzi 10 000szt to przy dobrym zwalczaniu chemią zostaje nam około 300 roślin- prosty wniosek chemia jest do d... . Nieprawda- chemia jest dobra, to my nie potrafimy wykorzystać jej możliwości, i ślepo wierzymy, że to jest panaceum utwierdzani dodatkowo przez sprzedawców ( kup więcej ). Nasze zaniedbania chcemy załatwić "opryskiem" ( jakie to proste), przy okazji hodujemy swoje odporne chwaściory i mamy dopiero problem. Zwalczanie mechaniczne jest skuteczne na wszystkie siewki, i ta skomplikowana, i kosztowna maszyna ( tak ostatnio poniżana i wyśmiewana ) jaką są brony ciężkie doskonale radzi sobie z tym problemem i koszt na ha jest naprawdę niski - 3-4 litry paliwa i parę minut. Na dobrą sprawę bronuje się prawie tak szybko jak opryskuje.
Wracając do meritum uprawa bezorkowa też nie znosi uproszczeń, i jak już ktoś kiedyś powiedział - ziemi nie oszukasz