Być albo nie być (Strona 1 z 2)

Przy 14 ha to bym się mocno zastanowił nad rzuceniem w cholerę ,przy 35ha pewnie bym gdzieś dorobił  ale 50 ha to już można jakoś żyć mowa wszędzie o gospodarce bez hodowli . Jednak patrząc przez swoje gospodarstwo 70 parę ha to rano godzinka a wieczorem 2,5 godziny  roboty a reszta dnia to cały czas leżenie . Jak bym poszedł gdzieś na etat to 8-10 godzin dziennie trzeba tyrać na szefa i jego zonę czyli to nie dla mnie za leniwy jestem

Czyli jak to ujął Wojtas gospodarstwo traktuj jak hobby.

Nie przeżyłbym gdyby ktoś obcy obrabiał moja pola przy zabudowaniach chociaż kilka ha ale coś zawsze zostanie a dodatkowo albo gdzieś do pracy albo dodatkową działalność. W moim przypadku los 40 ha jest niepewny wiec kto wie, jak ta ziemia odejdzie to może w stronę usług pójdę albo jakaś mała koparka...

przy 14 ha byłbys jednym z wiekszych w mojej okolicy :-) ja obrabiam na obecna chwile ok 60 jesli mi dzierzaw nie odbiora to ja dzień dzisiejszy spokojnie daje rade zyc i nawet powoli rozwijac sie

Widzę Piotrze że jedziemy na tym samym wózku ja co prawda dopiero za rok odchodzę na emeryturę mundurową ale ha tylko 12. Ja wiele razy miałem chwile załamania ale bardzo lubię prace na roli, dodatkowo jak coś zbiorę lub wyprodukuję i sprzedam to jakiś tam pieniądz wpadnie i tak to koło się kręci.Bardzo lubię dłubać w warsztacie temu się coś zrobi tamtemu naprawi to też coś wpadnie.Nie ma co się podawać w moim regionie gospodarstwa to przedział 7 do 20ha i każdy jakoś żyje, co prawda nie widać po ludziach kokosów ale jak to mówią pchają biedę do przodu. Nie ma co się załamywać siać i zbierać.Ja obcemu swojej ojcowizny nie chciałbym oddawać w dzierżawę. Chociaż moja 13 letnia córka twardo mówi że chce być FARMEREM więc chyba na razie muszę ciągnąć ten wózek.

Ja mam 12ha 27szt bydła i jakoś się to kręci,też mi się nie widzi praca gdzieś na etacie,koseś to ty po 20 godzin na dobę spedzasz na leżeniu?ty jesteś leniwy?musiałbym cię nie znać żeby w to uwierzyć.

Szeryfie dla spokojności sumienia 14 ha w ramach relaksu można ogarnąć. Ja mam 32 ha i ciągle coś tam dobieram bo za dużo czasu między służbami mam (też mundur) A praca na roli daje mi satysfakcję i odprężenie (i dopłaty konsumowane na budowę domu)

Tak jak ja .Dużo tej ziemi nie jest, pracuje na etacie .W gospodarstwie hoduje kilka rogatych zwierzątek a i na święta ,żniwa coś się znajdzie w chlewie i rosołek w niedziele(nie lubię osobiście) i jajeczko na śniadanie i jest ok .Po prostu człowiek by nie mógłby żyć na wsi i nic nie robić w polu i nic nie hodować tak mi się wydaje .Nic nie robić nic nie będzie ,nic nie hować nic nie zdechnie.

TEN NIE POPEŁNIA BŁĘDÓW KTO NIC NIE ROBI

PIOTRZE JA NA 25ha. TEŻ NIE POSZALEJE ,WIĘC PEŁEN ETAT NA STACJI PALIW 12 GODZIN CO DRUGI DZIEŃ ŻONA W PRACY W CZECHACH 16 GODZIN CO DRUGI DZIEŃ I JAKOŚ LECI. ALE NIE WYOBRAŻAM SOBIE ŻYCIA BEZ ZIEMI. WIĘKSZOŚÄ† Z NAS TO TAK ZWANI ROLNICY PASJONACI KTÓRZY KOCHAJĄ TO CO ROBIĄ I NAWET JAK TRZEBA BĘDZIE DOŁOŻYĆ DO INTERESU TO I TAK BĘDĄ UPRAWIAĆ ZIEMIE. WIĘC PANOWIE I PANIE NA FORSZAJE