Żniwa 2014 (Strona 19 z 26)

arturek to ile ty wycinasz ta swoja 512 rocznie u siebie

ładnie przeschło a z rana dopadało jak tak dalej będzie to września załape z tymi żniwami

U nas jako tako po żniwach zostali nie liczni a nam jeszcze łubin gryka ale od początku sierpnia  pada co chwila

Ja też już po żniwach, nawet nie wiem kiedy łubin skosiłem bo ciągle człowiek zalatany. U mnie dość dobry rok, chwyciło sie wiecej usług niz zazwyczaj, ale podejrzewam że własnie na jednej usłudze w leżącym życie załatwiłem sobie koło pasowe młocarni (tulejki sie skończyły i bolce biły po kole) Tak to było fajnie, dwa wężyki od hydrauliki, żyletki. Plony zadowalające, teraz czeka mnie wapnowanie bo ph mam od 4,4-5,1

u mnie pada codziennie...

Ja też już po żniwach praktycznie, skoszone ostatnie hektary peluszki, jeszcze tylko została soja która jak widać nie lubi takiego zimna i chyba w tym roku rewelacji z niej nie bedzie,

ogólnie mam 120 w tym 70 ornego a w tym roku robiłem eksperyment z hybrydą -
a mianowicie na jednym 7 ha kawałku posiałem 1,8 ha zakup na 2ha czyli 4 jednoski hybrydy pallaco kws ,3 ha Danowskie diament i moje trzyletnie .
nawożenie to samo na wszystkich kawałkach tylko pod korzeń na 7 ha 200 ton kupy 4-ro letniego 2,5 tony wapna 50 ,100 kg kredy ph 4,5 dlatego kreda na przyspieszenie odkwaszenia
100kg mocznika i trochę fosforowo-potasowych ale nie dużo bo z badan wynika ze jest tego ful  niestety nie zastosowałem regulatora a powinienem wyrosło na jakieś 1,50 cm
Ten kawałek kosiłem 3 dni z dwóch względów trochę się psuł kombajn i kupa słomy  dobra oto wynik a mam wagę hakową i wszystko przeważone hybryda 5,8 tony z ha Dankowskie 3,5 tony z ha i moje 2 tony z ha żadnych oprysków na chwasta  a co do moich opóźnionych żniw mam mieszankę żyta z wyką trzeba było poczekać aż wyka całkowicie dojrzeje bonitacja to 5
a kosze tylko i wyłącznie u siebie

Dziś wyjechaliśmy i znów dało że dzień minimum przerwy. Dobrze że chociaż dokończyłem zlegi i mam już gdzie rzepak zasiać. Zostało pół dnia koszenia, tak na spokojnie z browarem w ręce, ale codziennie prawie dolewa.

W gruncie rzeczy nie mamy do siebie tak daleko, tak ze 150km.