Wczoraj kosiłem kukurydzę nakosiłem zestaw na suszarnię i uchachany wracan do chałupy , wyjeżdżając z pola zamknąłem drzwi od kombajna a że lekko się przycieły szarpnąłem dwiema łapami , jak poszły to nie zdążyłem łapy zabrać i palec poszedł w pi..u. No dobra paluch wisi na skórze a do chałupy 15 km ,nic miód na tłoki iposzedł , zanim dojechałem to w kabinie jak w żeżni , żona zawozał mnie na pogotowie myślałem że utną i po sprawie a oni nastawili i przyszyli ,w poniedziałek kazali jechac do jakiegos tam specjalisty .
od małej myszki do Cesarza , wszyscy żyją z gospodarza
tel 782 616 889 dla kolegów z forum czynny całą dobę Rzeczy niemożliwe załatwiam od ręki , tylko cuda zabierają mi trochę czasu. "Mówią żem jest paranoid a ja nie przejmuję się jadę co fabryka dała ....."