Panele i kolektory słoneczne (Strona 5 z 5)

nosze się zamiarem fotowoltaniki 8 kw to koszt 55tys w moim przypadku  zwrot nastąpi po 5 latach rachunki na poziomie 1000 zł miesięcznie

Na dzień dzisiejszy nie ma droższej energii niż ze źródeł odnawialnych. Tylko sztucznie utrzymywane dopłaty to trzymają. Jak ktoś dobrze zauważył koszt instalacji a raczej wkładu własnego czy to z dotacją czy bez jest taki sam.

Przy świątecznym stole szwagier brata proponował mi założenie "plantacji" baterii słonecznych.
Pracuje w firmie która oferuje 10.000 zł /ha rocznie za wydzierżawienie działki. Moje 1 pytanie do Wojtka, czemu nie kupicie tyko dzierżawicie?  4 czynsze i inwestycja w  ziemię się zwraca a umowa niby jest na 30 lat, a  koszt zakupu gruntu śmieszny przy całości inwestycji. Tłumaczył że niby nie kupują bo nie wiadomo czy na działce się da zainstalować dla mnie to słaby argument można kupić jak już wszytko stoi...
No i 2 pytanie co z podatkiem? No i gość twierdzi że normalnie rolny bo przecież pod baterią rośnie trawa.... Moja żona pracuje od 3 lat w UMiG jako inspektor ds wymiaru podatku czy tak jakoś przyłączyła się do rozmowy i mówi że nie miała do tej pory takiego przypadku ale dla niej takie pole to "grunty pozostałe " za 2,5złm2.... Wróciliśmy do domu i na spokojnie przejrzała internety by dowiedzieć się jak to jest  w Polsce..... Generalnie Polska to kraj w którym 5 prawników wyda 15 różnych opinii. 
Doszliśmy do wniosku że na jakiś słabych glebach warto w to się pchać jeśli w umowie będzie zapis o tym że wszelkie podatki płacą "oni" no i jak już są tacy "hojni" to niech co roku dołożą 2% na inflację, bo po 30 latach z 10 tyś zrobi się 4 tyś...
No i nie napisałem ARMIR już nic na tą działkę nie da.....

W sąsiedniej wiosce stoi na 2 ha. Właściciel działki to jakiś spadkobierca mieszkający w mieście. Gdy szukali działki, właśnie nie mniejszej niż 2 ha żaden rolnik się nie skusił. Bez dobrego prawnika do takich inwestycji nie ma co podchodzić, ponoć dzieciom można w spadku zostawić np. rekultywację tej działki po 30 latach.

Budują teraz przez drogę od mojego pola (z 500m w prostej linii od mojego domu) zaczęli jakoś 3 dni przed wszystkimi świętymi teraz chyba tylko kamery zostało podłączyć i gotowe. Nie używają betonu poza budynkiem 3x3 na transformator. Ogrodzenie i słupy pod panele to rury i profile są po prostu wbijanie na głębokość 150cm w ziemię za pomocą samojezdnego młota udarowego. W ziemi jeszcze są kable wysokonapięciowe (niskie napięcie jest z kilku paneli dostarczane do falownika wiszącego pod panelami a od niego idzie do centralnego transformatora). Rekultywacja kosztowała by grosze większe koszty mogły by być np. za utylizację paneli.

Mi też proponowali kazałem przysłać umowę bym mógł sprawdzić ją i kontakt się urwał. Z tego co ustaliłem z tych 12 tys które mi oferowali 10 poszło by na podatki. Nawet jak w umowie znajduje się zapis że oni płacą to zgodnie z polskim prawem płaci właściciel więc jak w trakcie zapomną przelew zrobić to i tak skarbówka przyjdzie do Ciebie a ty z pomocą prawnika możesz ich poprosić by oddali. Inaczej by nie było sensu dzierżawić jak dwa lata i ziemia zakupiona. A argument że nie wszędzie można postawić to o kant dupy potłuc skoro wpierw musisz dostarczyć warunki zabudowy i dopiero podpisujesz wstępną umowę na czas budowy a dopiero później umowę stałą i przy każdej z nich jest kara za zerwanie.

Według mnie te całe farmy fotowoltaiczne to naciąganie ludzi. Skoro to taki złoty interes to sami kupiliby kilka hektarów piachu i stawiali te farmy na potęgę, tylko nikt nie mówi o tym kto po 30 latach będzie utylizował ten bałagan , a to na pewno nie  minie właściciela działki.

Parę lat temu u mnie chcieli stawiać wiatraki jakaś firma z zachodniopomorskiego. Umowy gotowe do podpisania dawali tylko ,że za wszelkie uszkodzenia np graffiti miał płacić właściciel pola. Trzech  radców prawnych radziło nie podpisywać tej bardzo zawiłej umowy. Jak powiedzieliśmy ,że byliśmy u radcy prawnego i chcemy zmiany zapisów umowy firma tak szybko jak się pojawiła to i zniknęła.

To by miało sens płacą po 10tys co rok a zapis, że po iluś latach ich własność. Tylko to nie będzie wprost napisane a ubrane ładnie w słowa, których pierwszy raz czytając nie zrozumiesz.

Ciekawe co powie Agata jak twoi prawnicy  zaakceptują umowę