Krzysiek napisał/a:Oj Krzychu ......
Ty powtarzasz i ja tez powtarzam
Twoim oczkiem w głowie są krówki a moim zboża, Ty liczysz tak a ja odwrotnie.
Zboża żyto...... hmmm
W uprawie są koszty stałe czyli te które musisz ponieś niezależnie od plonu jesli chesz utrzymać pole w dobrej kondycji -uprawa + podatek + krus + ubezpiecznia. Z moich obliczeń wychodzi ze to około 1000zł. No i zakładamy ze chcemy zebrać 3 tony i troche słomy to koszty nawozu NPK materiału siewnego + zaprawa + zabieg na chwasty wyniesie 800zł
razem 1800zł
Jedziemy to sprzedać. Na skupie czarnooka piękność z okienka mówi nam że dzisiejsza cena to 550zł/t robimy taaaaaaaaaaaakie oczy i oddajemy to do skupu za łączna kwotę 1650zł. nie licząc dopłat jesteśmy 150zł na minusie.
Zmieniając założenia początkowe na 8t/ha Do kosztów stałych doliczmy koszty NPK 1300zł
chemia około 400zł materiał siewny 400zł. Razem koszty 3400zł.
Jedziemy do skupu do tej samej pani i za 8t otrzymujemy 4400zł czyli jesteśmy 1000zł do przodu, a nie 150 w plecy nawet przy niskich cenach jak zapowiadają w tym roku
Więc suma summarum oszczędności w chemii nie ma co szukać.
A ja Krzycha w przypadku żyta popieram, bo prawdopodobnie stosujemy identyczną technologię jego uprawy i przed chwilą wyliczyłem, że jak nie będzie jakiejś poważniejszej awarii w kombajnie to mój koszt uprawy 1 ha zamknie się w kosztach poniżej 600zł. W tej sytuacji jedna tona prognozowanej ceny skupu pozwoli pokryć koszty. Jak będzie trzy to 10 hektarów nieużytków za które dotacje i podatki reguluje właściciel, jak nie stanie się jakaś katastrofa, przyniesie mi naście tysięcy. Jak bym zrobił tak jak radzi Krzysiek to na 100% za trzy lata właściciel odebrałby mi dzierżawę widząc plony na poziomie ho! ho! ho! A tak przez 5 lat będę siał żyto po życie i przedłużę umowę dalej zarabiając, a jak bym postawił na intensywną uprawę i nawożenie to może w piątym roku wyszedłbym na zero z kosztami, a właściciel odebrałby mi dzierżawę posiał pszenicę dwa razy rok po roku, a na trzeci rok jęczmień i szukał następnego frajera. Już raz tak miałem i dziękuję. W zeszłym roku było jeszcze lepiej bo wyszło 1350-1450 z ha na czysto plus słoma i bez roboty przy zaprawianiu, pryskaniu, zwożeniu i wywożeniu dodatkowych ton.
Na własnych polach sprawa ma się zupełnie inaczej.
Małe świństwa mówi się głośno... Wielkie - szeptem. Prawdy natomiast nie mówi się w ogóle. Kto wie czy każda prawda nie jest w gruncie rzeczy największym świństwem? więcej
Marek Hłasko - Ósmy dzień tygodnia