Drogie dzieci, wujka przemka przygniotła robota. Chwalmy Pana albowiem dorobiłem się dojarki przewodowej, w ostatnich dojach przenosiłem w konwiach po 14 ton mleka.
Opyliłem jeszcze w dobrej cenie pszenżyto i wreszcie mam CO w domu.
Kaflaków jeszcze nie rozebrałem, w stadzie pojawiły się czeskie simentale i nawet musiałem do ojca pojechać po jego stary zbiornik, teraz mam problem bo kwoty mi braknie.
podpisałem umowę na modernizację jak ponownie wskoczyłem na listę to byłem 4 od końca co się załapał. Wciąż mam z tym mieszane uczucia.
Kołuję na to kredyt obecnie.
wczoraj przyłożyłem krowie i los mnie pokarał bo palca wybiłem i mi z zawiasu wyskakuje.
Bizon w żniwa nie napieprzył ani razu, za co wybieram się do Częstochowy.
Obecnie susza taka że poplon żółknie. A za wodę przyszedł ponad tysiak.
Ze starej baterii od suszarni zbudowałem w stodole dwa silosy, kupiłem specjalnie pod to polską żmijkę która od razu się spaliła i i tak musiałem pożyczyć. W czasie wożenia kukurydzy bok przyczepy oparł się o koło i pięknie się to pogięło jak sreberko po czekoladzie, wybiłem szybę w 385, oczywiście robiłem też sprzęgło (2 razy obłamała się śrubka co dotyka wycisku), chłopaki jak jeździli forszajem to zgubili skrzynię oleju, kupiłem 100 belek jęczmionki, pękło mi naczynko w oku i od pewnego czasu mam prawą gałę jak terminator, 10 km od domu złapałem kapcia w pokosówce w przednim kole, przednie koło od 385 się złamało przy ładowaniu siana- też jakieś 8km od domu, w 385 założyłem kapcie na przód od neptyka, w piątek sprzedałem byka, spotykam się z dwiema paniami a siostra pojechała na wakaje do Turcji. kupiłem fiszki do niemieckiego i łudzę się że czegoś się nauczę. Generalnie nie mam czasu bąka puścić.
Autentycznie tęskniłem za Wami i aż miło patrzeć na błękit forum i Wasze awatary.
Ekologia wchodzi w grę tylko pod postacią sadów i wymiarze takim który zapewni paszę bydłu.
Zastanawia mnie jak ci co mają ekologię dbają o czystość dojarki i zbiornika? przecież octem tego nie zdezynfekują? co robią jak krowa złapie zapalenie? Czy obowiązuje jakiś płodozmian, nigdy nie robiłem planu na ekologię. Inny punkt to słaba kukurydza w tym roku przy ekologii pewnie jest jeszcze gorsza i czy można kupić wysłodki w razie kryzysu.
jest wiele znaków zapytania.
Ten Adolf Hitler to dziwny człowiek. Nigdy nie zostanie kanclerzem, najwyżej ministrem poczty, a i to bardzo wątpliwe! To tylko zarozumiały Czech, który wynurzył się z rynsztoka. Że ludzie się go boją, oto czego nie mogę pojąć! Najdalej za rok zostanie zapomniany, a o jego partii, młodych łobuzów nikt nawet nie będzie mówił.”
[Paul von Hindenburg w rozmowie z gen. Schleicherem i bp. Münsteru, 24-02-1931]