No nie wiem. W przypadku w miarę regularnego nawożenia obornikiem i mimo wszystko jakiegoś tam zmianowania poprzez sianie owsa, czy żyta, a do tego wapnowanie wapnem dolomitowym (w tym roku z braku czasu się nie udało, ale w inne lata dawałem po 2-3 tony na ha - koszt 30-50zł) to moim zdaniem plon 3,5-4 tony nie jest dla tej ziemi którą uprawiam specjalnym obciążeniem.
W pobliżu mam porównanie do gospodarstw prowadzących intensywną produkcję(plon 8-10t/ha w tym roku) i efekt jest taki, że tam ziemia jest już biologicznie martwa, a bez kompletnego nawożenia nie urodzi się nawet 1 tona z hektara(dobrze to widać w miejscach gdzie nie sięga opryskiwacz). Z drugiej strony inny sąsiad, prowadzący wybitnie ekstensywną produkcję, nie zastosował w tym roku żadnego nawożenia to zebrał ok 2,5 tony pszenicy, a jego ziemiom do moich trochę brakuje.
Małe świństwa mówi się głośno... Wielkie - szeptem. Prawdy natomiast nie mówi się w ogóle. Kto wie czy każda prawda nie jest w gruncie rzeczy największym świństwem? więcej
Marek Hłasko - Ósmy dzień tygodnia