Masz rację Dario, napompował paliwa w tłumik - pytanie dlaczego ?
Parę powodów na to się złożyło.
Diesel, żeby odpalił, musi być spełnionych kilka warunków. Rozrusznik musi mieć takie obroty, żeby sprężyć zassane powietrze do dwudziestu kilku atmosfer lub więcej. Wtedy temperatura wzrasta do ok. 500 stopni Celsjuża i jest szansa, że kiedy w tym momencie będzie dawka odpowiednio rozpylonego paliwa - silnik zagada. Samozapłon ! Czegoś brakło w tej układance.
Chodził do postawienia go w stan zimowego spoczynku bez zarzutu. Więc co się wydarzyło w tym "martwym" sezonie ?
Akumulatory siadły.
Zastał się rozrusznik.
Filtry paliwa się zamuliły, pod wpływem zamarzania i rozmarzania zawartej w nich wody.
Instalacja paliwowa się rozszczelniła, z powodów jw.
Gniazda lub grzybki zaworów utleniły się.
Być może, ja podpowiadam jeszcze jeden powód. Olej !
Mówi się, że odpowiedzialnymi za uszczelnienie komory sprężania, są pierścienie tłokowe i zawory. Zawory i ich przylgnie nie utlenią się w ciągu zimy. Zostają pierścienie tłokowe.
Załóż w nowych tulejach nowe tłoki z pierścieniami. Odpalaj nowymi akumulatorami, na nowym rozruszniku i nowych kompletnych wtryskiwaczach. Nie odpali na sucho.
Między pierścieniami, tłokiem a tuleją musi mieć coś mokrego. Najlepiej jakby to był olej. Z braku oleju (bo spłynął przez zimę), niech będzie ropa. Żeby zagadał potrzeba jej zdecydowanie więcej niż gęstego oleju. Wtryskiwacz (nawet sprawny) musi napompować jej tyle, żeby przeciekło. Nad denko tłoka, miedzy pierścienie aż do skrzyni korbowej, między grzybek zaworu a gniazdo i też z tego powodu w kolektor wydechowy. Jak ropa już uszczelni wszystko co uszczelnić powinien olej - silnik po wielominutowym "kręceniu" odpali ze skutkiem jaki opisuje Wojtas. Nic do tego nie mają żadne świece. Ot zwykła fizyka.