Marek dobre co opisałeś, podobny przypadek opowiadał brat jeździł tatrą, w transporcie puławy, przyszedł nowy szef transportu, nawciskali mu chłopaki że chłodnica cieknie i trzeba nową a jednemu chłonica do jelcza była potrzebna, pamiętam jak dziś bo byłem u nich na wakacjach, jak brata nad ranem wujo przy płocie znalazł, spał pijany w trupa tak popili, później jak wytrzeźwiał to historie opowiedział, a jak zaczął starem 29 jeździć to przyjeżdzał pod dom i maszyna stała a inni przyjeżdzali i towar brali i rozwozili a później doili benzyne i się dzielili,
A jak jelcza chłopu na części rozebrali- poszedł gość na urlop w lecie a tu jednemu koło, drugiemu lampe, trzeciemu drzwi, wraca po trzech tygodniach a tam szkielet bez kół na placu, mało zawału nie dostał,
Mieli czasy................
W końcu się udało...............
Rolnik hobbbysta ( zmieniam hobby na wino kobiety i śpiew
Specjalista od "burz"