Początek lat dziewięćdziesiątych, okolice Sławna - szukam traktora już tydzień. Z żoną, Fiatem 125. Byłe PGRy, RSP, prywatni właściciele, gospodarstwo Caritas !? W końcu trafiam na wspaniałego, życzliwego człowieka Romana Chruszcza, imienia Jego żony nie pamiętam, ale mam zapisane Ich dane nawet wiem gdzie ! Cały dzień jeździł z nami szukając tego traktora - gratisowo. Wieczorem, zaprosił nas na obiadokolację. Pamiętam, żołądki drobiowe były. Duże gospodarstwo, dwa Bizony pod wiatą, maszyny - a traktorów nie widzę ?! Gdzie traktory pytam, a On zaprasza mnie do domu ?! Na parterze, lub w wysokiej piwnicy, stały trzy. Osiemdziesiątka z przodem, osiemdziesiątka bez przodu, i czterdziestka. Wszystkie w jednakowych barwach, żółtych. Na zewnątrz było około - 10, odpalił mi po kolei wszystkie trzy, po jednym obrocie wału. Do czego zmierzam. Nie ma lepszej metody jak, TRZY RAZY TAK. Masz ciepły garaż ? Masz sprawny sprzęt ? Masz zatankowany zimowy olej napędowy ?
To zacznę od siebie. Nie mam ciepłego garażu, nie mam żadnego garażu. Nie mam sprawnego sprzętu. Nie mam zatankowanego zimowego oleju napędowego.
Do kogo mam mieć pretensje, że pół dnia odpalałem busa ?
Ps.
Może ktoś z Szanownych Kolegów wie, o którym Romanie mówię. Pozdrowienia od Sławka z Agnieszką. A żoną Romana była Marzena, przypomniało mi się.