Po pierwsze ta praca musi się opłacać. Rozumiem że nie chowasz zwierzaków, więc pewnie finansowo sensacji nie ma, jak coś jest tanie to aby zarobić to trzeba mieć tego dużo. Piotrze nie narzekaj na stary sprzęt popatrz dookoła, masz 100km ciągnik z przednim napędem, park maszynowy kombajn ze stołem o którym taki bizonowiec jak ja może tylko pomarzyć. A wracając do nowych maszyn to czy orząc nowym za 250 tys to pszenica da lepszy plon? co jest takiego w nowych maszynach? nic chyba to że jak się rozwali to trzeba wydać majątek aby to co się zepsuło naprawić a co tu mówić o bieżących sprawach czy generalnym remoncie. Czym różni się 512 od równie starego claasa? niczym oba są tak samo wyeksploatowane tylko za pas do claasa zapłacisz 4 razy więcej. Nie spodziewaj się że claas będzie mniej gubił czy lepiej czyścił bo to jeden pies jest. I wreszcie czy warto dla tego komfortu i wygody naciskania guziczków i potencjometrów wydać takie pieniądze? Nie ma to najmniejszego sensu. Ile robisz godzin ciągnikami? Pokazywałeś fotki maszyn nie widzę w nich nic złego, nic co mnie powstrzymuje od chęci pracy Twoim sprzętem. W mojej okolicy sporo gospodarstw doinwestowało się maszynami z PROW fajne maszynki ale z paroma wyjątkami to mega kredyty za tym stoją. Pytam się po co? Po kiego wała kupować maszynę na którą to ja będę musiał zapieprzać a nie ona na mnie? Piotrze spraw sobie 323 ja do dziś jestem oczarowany jak mam wsiąść do 385 czy 12045 ojca to jestem chory. Mam wszystkie maszyny jakie potrzebuję z wyjątkiem siewnika do kukurydzy, niektóre dobre niektóre zniszczone i za bardzo nie ma sensu ich remontować ale są, robotę swoją zrobią. Robotę z której mają być złotówki. AAa! przykład ze wsi obok facet kupił renault 100km z turem kasy miał jeszcze na pług i siewnik ale okazało się że renault jest uszkodzony i nie ma siewnika i pługa a sprzedał swoje stare klamoty aby poczuć się lepiej. Pewnie teraz kręci głową skąd wyczaruje złotówki aby uzupełnić braki sprzętowe bez których padnie. gdybym miał wydać kasę na nowy traktor to wolę na Karaiby pojechać.
Ten Adolf Hitler to dziwny człowiek. Nigdy nie zostanie kanclerzem, najwyżej ministrem poczty, a i to bardzo wątpliwe! To tylko zarozumiały Czech, który wynurzył się z rynsztoka. Że ludzie się go boją, oto czego nie mogę pojąć! Najdalej za rok zostanie zapomniany, a o jego partii, młodych łobuzów nikt nawet nie będzie mówił.”
[Paul von Hindenburg w rozmowie z gen. Schleicherem i bp. Münsteru, 24-02-1931]