Panowie, piasek jest dobry do nasypania na trumnę - ładniej brzmi od gliny. Do produkcji raczej się nie nadaje, chyba że odkrywka i pod autostradę, jak to zrobił mój znajomy.
Facet likwidował gospodarstwo (chyba za dużo powiedziane). Wszystkiego pięć ha w dwu kawałkach. Mnie sprzedał trzy, synowi zapisał dwa z budynkiem (też przesada)mieszkalnym. Notariusz był w połowie kwietnia. Ja na swoim posadziłem ziemniaki, a doły po dzikach były takie, że trzydziestka mało co się nie przewróciła. Synek do połowy maja nie robił nic, bo robota w Warszawie, paniena itd. Zjawia się pod koniec maja zdyszany, że on by chciał, prawie by i mógł, tylko w banku ma problemy z uzyskaniem kredytu, bo brakuje poręczyciela. No jak nie pomóc, toż to prawie jak rodzina. Wtedy jeszcze można było poręczyć bez wiedzy współmałżonka. Poręczyłem, pod warunkiem, że jak nie będzie spłacał i moja żona się o tym dowie - cynaderki wyrwę. Robię coś traktorem na polu, moja dymie rowerem a pedałów nie widać. W zasadzie ona nie jeździ rowerem a jak już, to nie w takim tempie. Przywozi mi zaproszenie do banku w sprawie Krzysztofa F, z odpowiednimi do tego życzeniami.
Od tamtej pory gościa na oczy nie widziałem. Kredyt za niego spłaciłem. Co pojawiłem się w banku, wywoływałem swoją obecnością salwy śmiechu, to mnie bardziej bodło niż te pieniądze. Dobra.
Dwa ha ziemi leży odłogiem, moja kasa poszła, gość się nie pojawia. Pług i orzę. Nawóz, siewnik, rośnie. Wszystko pod kalkulator. W pierwszym roku wyszło minus dwieście. Z mieszanki jęczmień, pszenica, owies, owsa było najmniej a tylko on powschodził. W porannej rosie słychać było brechot tym razem nie bankowców, tylko tubylców. Dobra. Następny rok żyto. Bez nawozu, tylko po zasianiu cztery tony wapna tlenkowego na ha, pod bronę, prawie na wierzch. O k..a, jak to żyto rosło ! Sąsiad przez miedzę też miał zasiane żyto. Trochę się jąka. Pyta mnie, co ono tak rośnie? A co, a co, a co dałeś ? A gówno !
Po żniwach bilans - plus czterysta. Od tamtej pory (a z piętnaście lat), ziemia leży odłogiem, gościa nie widać, coś słyszałem że za podatek ma ona iść pod młotek. Może ją kupię. Taki rozrywkowy temat. Za to doświadczenie bezcenne. Chyba się rozgadałem.