sławek 42 napisał/a:Kupując forszaja jakiegokolwiek, można liczyć na wiele oprucz wzrostu prestiżu.
Eeee, nie jest tak źle, szczególnie 323 wygląda przyzwoicie. U nas jest tak że z jednej strony ludzie są zbyt biedni by kupować nowy duży sprzęt, a zbyt bogaci by np. korzystać z dopłat dla gospodarstw niskotowarowych. To już nie te czasy że się jeździło po nocach, ja jak chodziłem do szkoły to potem często wsiadało się na traktor by zapiepszać jeszcze do północy albo i dłużej, był tylko c-330 na 22 ha. Teraz wyjątek jak robię coś po szarówce.
Co do Forszaja, ciągnik nawet targowałem ale bez przekonania - nawet w przyzwoitym stanie i niedrogo, handlarz robił nimi u siebie na polu to było nawet widać jak to działa - bo jak dla mnie to jest olbrzym, do lekkiego trasportu z jedną czwórką nadaje się średnio. Kupiłem później nowego Belarusa 892 który jest podobno najszybszy w okolicy, kiedyś wyprzedziłem kumpla który jechał LAMBO.
MAM kombajn 514, też dłuższa historia. Nie chciałem Bizona bo akurat wtedy - w ostatnie źniwa - dwóm sąsiadom odleciały od nich hedery na polu. Nawet już miałem kupić Classa, tylko miał dopiero przyjechać, i może bym go kupił tylko handlujący wspólnicy się nie dogadali bo jeden mówił że ma 8 lat - w roku 98 - a następnym razem gdy pojechałem drugi mówił - o tym samym kombajnie - że ma 13 lat. Po tym już nie chciałem mieć z nimi do czynienia niezałeżnie od ceny maszyny.
Tuż przed żniwami kupiłem u pobliskiego handlarza 514 z sieczkarnią i stołem do rzepaku ( wtedy to był pierwszy stół w okolicy i nawet kilku brało z niego wymiary by dorobić taki do Bizona ) miał wtedy 11 lat, a przebieg ponad 1600 mth ( niestety jak rozpoznałem maszynę to musiał mieć dużo więcej ). Dałem za niego 40 tysięcy, ale miał założone wszystkie nowe pasy i przez pierwszy sezon wszystko co było do wymiany z racji awarii było gratis. Owszem przepłaciłem i to dużo, tylko że mi zależało a żniwa za pasem. To co przepłaciłem i tak z nawiązką odrobiłem w pierwszym sezonie.
Jak osobie wyrobiłem markę pierwszego roku, to na następny rok cała okolica moja, niestety miałem trochę awarii, a że kombajnów dużo to nikt nie czeka jak się pieprzysz z remontem. Najgorsze to że nigdy wcześniej nie miałem praktycznego doświadczenia z kombajnem, nawet z nożycowym zespołem tnącym. Mimo tego przez trzy lata kombajn mi się spłacił.
Chyba piątego roku wymieniłem silnik bo urwał się zawór, dałem za niego 2900 z osprzętem bez alternatora ale ze sprężarką. Pochodził z samochodu asenizacyjnego, a zrobiłem nim już 350 mth i jest OK.
Teraz już nie tnę po zarobkach, raz że już się nie chce, po drugie tylko u tych u których cięłem kiedyś jest 5 kombajnów, a na kilka czy kilkanaście ha to nawet nie opłaca się przygotowywać kombajnu. Jak tniesz tylko u siebie i jest tego niedużo to np. pasek chodzi do końca, a jak robisz u ludzi - jeszcze daleko - to jak zobaczę że jest słaby to muszę go od razu wymienić a może by jeszcze pochodził kilka lat.
W sumie pewnie zrobiłem przez 10 sezonów blisko 1000 mth i mimo różnych przeżyć z nim związanych mogę polecić bo jest jak mówi znajomy mechanik choćby łatwiejszy w remoncie od Bizona i materiały w nim też są dużo lepszej jakości.
Do pszenżyta dużo lepiej wymłaca od Bizona. Mimo tego przebiegu klepisko i cepy są nadal w bardzo dobrym stanie, a przecież nie były nowe jak go kupiłem - ale z pewnością były kiedyś wymieniane