Stawiam na mahle płacisz ale nie ma kompromisów.
A wracając do mojej bestii... Co tam się nawyrabiało. Sam zdejmowałem i zakładałem miskę w 15 minut. Za pierwszym razem prosiłem sąsiada o pomoc ale ile można, kombinacji przerobiłem multum, nowe panewki, podstawa filtra, pompa, wywaliłem sporo kasy w błoto a ciśnienie zero. Przyszło paru fachmanów i opowiadali ciekawostki. Zamówiłem machasa, zapaliliśmy peta i wdmuchnąłem dym do magistrali olejowej w blok od strony filtra. dym wyszedł z rozrządu od strony pokryw. O kurcze ale jak to się stało że zjechałem jeszcze do domu i miałem 2 atmosfery a później już nic? Na to wygląda że miałem bardzo dużo szczęścia że nie zatarłem silnika.
Generalnie dostać się do pokrywy rozrządu to koszmar. wywalić chłodnicę, kompresor, serwo, zdjąć koło pasowe. Pod pokrywą okazało się że centralne koło pośrednie odbierające napęd z wału i dające na rozrząd i pompę wtryskową lata tam sobie luźno. Koło obraca się na osi-ślizgu a smarowanie idzie z bloku, oś przykręcona jest 3 ósemkami które się zerwały.
Ładne rzeczy. 385 jest nadal rozbebeszona. Przy gimnastykowaniu się z tym wszystkim doprowadziłem do pęknięcia skrzyni pośredniej. 385 na mnóstwo nowych elementów, WOM, napęd pompy hydr, wtryskową, wspomagania, główną hydrauliczną, zrobiony przodek, mikropompkę i nadal jest kupą gówna. Nie mam najmniejszej ochoty składać klamota ale nie mam wyjścia bo co z nią zrobię.
Ten Adolf Hitler to dziwny człowiek. Nigdy nie zostanie kanclerzem, najwyżej ministrem poczty, a i to bardzo wątpliwe! To tylko zarozumiały Czech, który wynurzył się z rynsztoka. Że ludzie się go boją, oto czego nie mogę pojąć! Najdalej za rok zostanie zapomniany, a o jego partii, młodych łobuzów nikt nawet nie będzie mówił.”
[Paul von Hindenburg w rozmowie z gen. Schleicherem i bp. Münsteru, 24-02-1931]