Względna sprawa, Jaguar kosztuje 500. Szykowałem się do gps`a odpaliłem pokosówę. 12ha pękło. W czwartek przejrzałem sieczkarnię, naostrzyłem noże, wymieniłem linkę napinacza pasów na bęben. Przesmarowałem. Odpalam, nie gada. Męczę ją i męczę. One ciężko palą ale zawsze po paru razach zagadała. Odkręciłem dekielek od kolektora powietrza psiknąłem samostarterm, kręcę, pryknęła- zgasła. Dobry znak. Psiknąłem więcej, kręcę a tu jak nie ryknie! Wkręciła się na takie obroty jak CBRka, w pierwszej chwili zeskoczyłem i chciałem spierdalać, ale wskoczyłem do kabiny zdjąć gaz a tu nic. Ryk jak odrzutowiec, dymówa jak z lokomotywy. Szybko do pompy może linka gdzieś się zawiesiła ale gdzie tam, linka luźna i dźwigienka cofnięta do zera, biegiem ze stodoły do garażu po klucze odciąć dopływ paliwa, ale w połowie drogi słyszę że schodzi z obrotów pomyślałem że już zatarta to biegiem do maszyny. Rzut oka na wskaźnik ciśnienia, wciąż pokazuje max a obroty zatrzymałem na 1/3 ufff ciśnienie spada do normalnego poziomu. W maszynę i wyjazd ze stodoły. Wjechałem na podwórze, postawiłem maszynę. Zgasła. Co jest grane. Odpalam. Nic. Kręcę i kręcę i nic. Samostart. Zapaliła. postawiłem ją na 15 na połowie obrotów aby się rozgrzała, no niby wszystko ok. Ale wciąż mam w głowie że ona dała radę się wkręcić na takie obroty że nie sądziłem że ten silnik jest do tego zdolny.
Wczoraj chciałem zapiąć podbieracz i już nie odpaliłem, wygląda na to że listwa na pompie odmówiła współpracy. I tak oto będę miał żyto zwinięte w kulki. Cholera a tak chciałem mieć w pryzmę. Stoi teraz teoretycznie gotowa do roboty ale co z tego jeżeli jej serduszko nie pika.
Ale powiem Wam, to jakie obroty tam były to ludzie pojęcie, myślałem że rozerwie ją na strzępy i zdechnę tam pod gruzami stodoły.
Ten Adolf Hitler to dziwny człowiek. Nigdy nie zostanie kanclerzem, najwyżej ministrem poczty, a i to bardzo wątpliwe! To tylko zarozumiały Czech, który wynurzył się z rynsztoka. Że ludzie się go boją, oto czego nie mogę pojąć! Najdalej za rok zostanie zapomniany, a o jego partii, młodych łobuzów nikt nawet nie będzie mówił.”
[Paul von Hindenburg w rozmowie z gen. Schleicherem i bp. Münsteru, 24-02-1931]