Odp: Ręcę opadają.
gelek79 napisał/a:Zamknięcie ruchu to decyzja dyżurnego KP, puki weterynarz nie dojechał nie można ich dotchnąć a jak już dojechał to trzeba było czekać na animalsa żeby zabrali
To Polska właśnie. Zlezie się kilku "mądrych" i zablokują drogę, sprowadzą wszystkie drużyny strażackie z okolicy i cholera wie kogo jeszcze, zamiast zaciągnąć padlinę do rowu, złom na pobocze, trójkąt ostrzegawczy i wio bo idzie.
A jak jesteś Marek taki cwany to przyjedź na takie coś rwij towarzystwo do rowu czy na pobocze ponagrywają cie na telefony a stało ze 20osób i kręciło, wrzucą do sieci i potem bedziesz sie tłumaczył że go dobiłeś
Najlepiej sie nie rwać pochopnie do takiego czegoś, są mądrzejsi do podejmowania decyzji opierając sie o jakieś przepisy a nic nie poradze że są takie chorenajlepsze są przepisy o gaszeniu pożaru. U mnie kilka lat temu zapalił się stóg ze słomą (podpalenie). Lali wodę od 24 do 6 rano. Z całego stogu nie ugasili nic a przemoczony "gnój" dopalał się jeszcze 3 dni. Straże z całego powiatu. A mogły by przyjechać 2-3 wozy i tylko pilnować żeby dookoła nic sie nie spaliło.
Co do gaszenia pożaru to nie tak prosto , jak nie podejmujesz działań tylko stoisz i niby zabezpieczasz żeby ogień się nie rozprzestrzenił to zaraz życzliwi gapie robią zdjęcia i donoszą ,że straż tylko stoi i nic nie robi.