Hodowla bydła miesnego (Strona 31 z 35)

Zadając kiszonkę zmierzyłem 3 największe swoje byczki. Nie miałem z tym problemu. Do sznurka przywiązałem śrubę jako obciążnik, przerzuciłem, motyczką zgarnąłem śrubę, zmierzyłem ścisło. 201, 203, 208 cm byczki baraniały w czasie pomiaru i stały jak wryte. https://www.fotosik.pl/zdjecie/pelne/36baf13a7e266646

Z tym brakiem pozwolenia to tak nie do końca. Pytałem się o halę namiotową można postawić na zgłoszenie ale jako obiekt tymczasowy co znaczy na pół roku. Po tym czasie powinieneś rozebrać lub przenieść w inne miejsce. Widzę ludzie stają i użytkują dłużej ale to raczej przez to że urzędnicy zbytnio się nie interesują jak nie ma donosu. Koło sołtysa stoi domek holenderski na bloczkach betonowych z dobudowanym tarasem i nikomu to nie przeszkadza już z 15 lat. W Interwencji widziałem taki sam za który kazali zapłacić 40 tyś kary za brak pozwolenia na budowę właśnie przez to że uznali jako obiekt który przestał być tymczasowy.

Stało się.
Przez prawie 70 lat jak jest prowadzone gospodarstwo (dziadek, tato, ja) nigdy nie dokupiliśmy choćby źdźbła siana. Jutro jadę po pierwszy zakup 20 balotów siana. Zeszłoroczna susza dała się we znaki bo praktycznie od początku września nie było już trawy do wypasu. Oby do maja

Moje mleczne wychodzą już od poniedziałku na żyto po godzince dziennie. Gdyby nie zapasy "dwuletniej" sianokiszonki  też bym musiał już dokupić. Na chwilę obecną zapasy wynoszą w przeliczeniu na na krowę: 1 bela sianokiszonki i 0,45 siana. Kiszonki z kukurydzy mam do listopada. Ciężko będzie jak ten rok będzie równie suchy.

w wilgotnym roku bydło powinno być już na trawie. W obecnej sytuacji nie wiem czy z końcem miesiąca wyjdą.

Już na trawę? U mnie trawa dopiero zaczyna rosnąć. Pamiętam lata jak 12 kwietnia jeszcze leżał śnieg z zimy.

Nigdy się nie poddawaj !!
W ubiegłym tygodniu wracam z roboty, a że po drodze przejeżdżam obok pastwiska to widzę moje bydlaki. Jedna krowa z dala od stada i leży - coś jest nie tak, zwłaszcza że wiedziałem że lada dzień ma się cielić. Szybko do domu przebrać się i biegiem na pastwisko. Dopiero co wypchała cielę, a raczej mega wielką jałóweczkę. Krowę zgoniłem na nogi ale cielę nie oddycha, serce nie bije, gałki oczne przekrwione i nie reagują na dotyk. Ciele jeszcze ciepłe więc trzeba spróbować ratować. Za tylne nogi i do góry bo pewnie się podtopiło wodami. Masaż klatki ( o cholera ale wiotkie ciało) i sztuczne oddychanie przez nos. Szacunek dla osób które prowadzą takie akcje na ludziach. Po dobrych 10 min zaczęło bić serce, a ja już nie miałem siły. Po kolejnych 5 ciele zaczęło charczeć i łapać powietrze. Po kolejnych kilku zaczęły reagować na dotyk gałki oczne. Akcja dobre 20 min ale było warto - piękna duża jałóweczka.
Pamiętam jak na kursie pierwszej pomocy ratownik medyczny który prowadził kurs na sam koniec powiedział "... i życzę wam aby wiedza którą przed chwilą zdobyliście nigdy się wam nie przydała..." - mi się przydała przy ratowaniu bydlaka

Szacun !

Szacunek !
Przedwczoraj byłem na rodeo. Kumplowi uciekło z zagrody 16 byków o 2 w nocy. Dołączyłem do akcji o 6. Rozdzieliły się na kilka grup. Kilka zagonili do gościa stodoły. Trzy my ganialiśmy, dwa poszły w las, dwa same wróciły do zagrody. W akcji brało udział ze 30 chłopa. Kilku fruwało w powietrzu, jednego byk przewrócił i łbem tłukł o ziemię. Kobitka jechała rowerem. Zeskoczyła z roweru i się nim zasłoniła. Tym rowerem ją przykrył. Jeździłem po polach WSKą. Zbiornik urwany i pogięty, przednia lampa rozwalona, lewa stopa opuchnięta i sina. Zaskoczył mnie.
Dwie sztuki padły. Jeden nażarł się mocznika, drugi padł ze zmęczenia. Stan na dziś - brakuje dwóch, tych co poszły w las.