W tym roku pękła mi kosa zaraz za elementem który przez nity trzyma kosę i odbiera napęd od targańca. Pękła akurat na nicie, przyspawałem nożyk do listwy kosy i skończyłem robotę. Jeden nóż mi poleciał w bębnie, poluzowała się stalnica. Wkurzające bo nie musiałem jej ruszać ale jak już ostrzyłem noże to kumpel powiedział abym już nie ruszał bo coś spieprzę ale nie pozwoliłem i ciut dosuneliśmy stalnicę do noży. Okazało się że nie dokręciłem dość mocno po prawej stronie i upierniczyło nóż, imak też do wymiany wszystkie noże ponownie do ostrzenia i ustawienia, dzień roboty przy uwijaniu się jak w ukropie. Jak na złość urwało po tej lewej stronie gwint w tym odlewie do którego przykręca się stalnicę i musiałem dygać z tym do kowala aby to przerobił, szczęściem człek zrobił od ręki za 10zł, jeszcze muszę mu czteropak zanieść. Z ujawnionych problemów to zauważyłem że ten element który bierze napęd od skrzyni posuwów i daje na walce ma luz, jest tam zestaw sprzęgieł i kilki które są tam w niezrozumiały zupełnie dla mnie sposób tam umieszczone. Mam nadzieję że zimą to zrobię. Wymieniłem też zębatkę na skrzyni posuwów- tą która daje dalej napęd na walce, normalnie jest 13 zębów mam teraz 12, jakiejś specjalnej różnicy nie zanotowałem w przetrącaniu ziarna. jednak podstawa to perfekcyjnie ustawione noże gdy tego nie ma, nie ma co oczekiwać efektów. Spotkałem też człowieka który poprawił wyrzut i poprawił sieczkę przez dotoczenie większego koła dającego napęd na bęben sieczkarni, osiągnął dzięki temu lepszy wyrzut oraz drobniejszą sieczkę, pasy dobrał pojedyncze 6 sztuk. Jest to najprostsze rozwiązanie, szkoda tylko że kupiłem rok temu nowe pasy... pytanie teraz o ile zwiększyć te koło napędowe aby nie rozwalić sieczkarni.
Ten Adolf Hitler to dziwny człowiek. Nigdy nie zostanie kanclerzem, najwyżej ministrem poczty, a i to bardzo wątpliwe! To tylko zarozumiały Czech, który wynurzył się z rynsztoka. Że ludzie się go boją, oto czego nie mogę pojąć! Najdalej za rok zostanie zapomniany, a o jego partii, młodych łobuzów nikt nawet nie będzie mówił.”
[Paul von Hindenburg w rozmowie z gen. Schleicherem i bp. Münsteru, 24-02-1931]