Na tym Forum nie ma cenzury. Możesz pisać co myślisz, obawiając się jedynie negatywnych komentarzy. Pajej, o ile dobrze Cię zrozumiałem, chcesz robić dobry biznes na krzywdzie innych ? Daleko nie pojedziesz. Złe emocje pokrzywdzonych przez system, los, Ciebie, będą cały czas przy Tobie. Sam miałem kilkakrotnie "okazję" skorzystać coś z powodu nieszczęścia innych. Odmówiłem, aż tak odważny nie jestem. A Ty za sam pomysł trafisz do piekła - Twojego piekła.
W latach Balcerowicza, 89 - 90, władza demokratycznie wybrana między innymi przez chłopów mówiła otwarcie - za dużo ludzi żyje na wsi lub inaczej, za dużo ludzi zajmuje się rolnictwem. Szukać nisz rynkowych, przebranżawiać się, brać sprawy w swoje ręce, niewidzialna ręka rynku wszystko załatwi, pamięta to ktoś ? Ilu chłopów wtedy powiesiło się na lusterkach swoich traktorów kupionych na kredyt, kiedy Balcerowicz wprowadził oprocentowanie kredytów w wysokości 87 % MIESIĘCZNIE ! Ilu sadowników, świniarzy, drobiarzy, i tym podobnych ? Liczył to ktoś ? Transformacja ustrojowa, rewolucja nieraz pożera swoje dzieci, sroty pierdoty, to był bandycki napad na ludzi, ludobójstwo krótko mówiąc. Mimo to chłop trzyma się dzielnie. Informacje do niego nie docierają, jest odporny na wiedzę, z obserwowaniem obecnej rzeczywistości też ma problemy, w mózgu ma zakodowane - ludzie zawsze będą chcieli jeść. To też jedzą, tyle że chińszczyznę.
O nieboszczykach powinno się mówić dobrze lub wcale. Nie ma ludzi nie do kupienia. Każdy ma swoją cenę graniczną, za którą już może się skundlić. Dla jednego wystarczy 200 zł, dla innego mało 20000000. Nie wiem za ile Leppera kupili w czasie słynnych protestów. Wiem że razem z Serafinem i Wierzbickim sprzedali nas chłopów za walizkę pieniędzy. Czy walizkę na twarz, czy jedną do podziału i w jakich nominałach - nie wiem. Wystarczyło protest pociągnąć jeszcze dzień, dwa. Potencjał ludzki był, determinacja, opracowane metody. Uczestniczyłem czynnie w tym proteście i nie mówię tego, by dostać plusa. Obędę się. Wstydzę się po prostu. Utrudniałem życie ludziom na drodze, wracającym nieraz po miesiącu do domu, do żony i dzieci. Pamiętam jednego kierowcę TIRa z blokady w Łowiczu. Nie mógł wykręcić oberka bo miał towar na pace. Podszedł do mnie z ręcznikiem i mydłem w ręce, chciał się umyć, stał dwa dni. Wracał z Azji, ponad miesiąc w trasie, do Warszawy parę kilometrów, rozmawiał spokojnie ale cały czas się trząsł, nerwy. Starszy facet. Teraz ja się trzęsę pisząc to. Byłem bydlakiem, żeby Lep... lub jego syn za jakiś czas mogli dokupić następne kilkaset ha. W takim stylu i z takimi skrajnymi emocjami jeszcze mnie nikt w chuja nie zrobił i już nie zrobi. A niech mu ziemia lekką będzie. Na jego grób nie naszczę. Ostał się jeno żal.